sty 24 2004

powrot do Polski


Komentarze: 7

Przed kilkoma godzinami napisalam dlugasna notke, ale, oczywiscie, skasowala mi sie (no bo jakze by inaczej).

Z grubsza pisalam o jednej rzeczy - moim powrocie. Dzisiaj (a raczej wczoraj) dostalam list z data powrotu i waznymi papierami. Wracam w urodziny Kingi R. Moze jeszcze zdarza na jej przyjecie urodzinowe ;PPPP Niby sie ciesze, ze bede w Polsce tak wczesnie, ale z drugiej strony.... Wakacje w moim domu to czas nudy, nic nie robienia, siedzenia na dupie i tyle. Nigdy nigdzie nie wyjechalam z moimi przyjaciolmi (chyba mnie nie chceli ;PPP). Obawiam sie, ze i w tym roku tak bedzie. Pojade z rodzicami na wakacje na dwa tygodnie, a pozniej.... Sami wiecie. Oczekiwanie na 1 wrzesnia, a jak juz 1 wrzesnia przyjdzie, to narzekanie na szkole. Ech....

A najbardziej w swiecie chcialabym pojechac do Thomasa do Hamburga, ale... Jak? Sama, z rodzicami, z przyjaciolmi? Pociagiem, samochodem?.... Tak bardzo boje sie go stracic.

Chociazby teraz. Nie ma go tutaj. Wyjechal na narty. Zaczelam za nim tesknic jeszcze przed jego wyjazdem. To juz powoli przeradza sie w obsesje, naprawde... No nic, do niedzieli wieczorem moze przezyje, szczegolnie, ze jutro jedziemy na zakupy! Ale bedzie zabawa. Mniam :))))

Pozdroofka dla wszystkich, szczegolnie dla ludzi, ktorzy jeszcze. jak wygladam.

:*

wi_the_lec : :
FiuFka
26 stycznia 2004, 20:14
jestem
24 stycznia 2004, 22:54
Zajrzyj do mnie, to Ci się humorek poprawi, przepisuje książkę superową! A co do wakacji... JA mialam jechać do Stanów, Do Las Vegas, ale cóz... Nie da rady w tym roku... Pozdroofka, cmokasssssski, papa ;-)
no_a_kto_ma_byc
24 stycznia 2004, 19:20
No i dobrze...W takim razie wracaj w końcu. A Thomasem się nie przejmuj- facet to świnia...
Franci
24 stycznia 2004, 12:19
Wiem co czujesz... jak byłam we Włoszech (tego nie można porównywać, bo byłam tam o wiele krócej niż Ty w USA... ale jakieś podobieństwo jest) to tak samo miałam mieszane uczucia. Mieszkałam w małym miasteczku niedaleko Werony. Miałam wspaniałych "włoskich rodziców" i dwóch fantastycznych "włoskich braci" i "włoską siostrę". Dom był wspaniały... koledzy "braci" również :P. Żal mi było wracać :(. Przywiązałam się do nich, a oni do mnie. Pamiętam pożegnanie ;(. Ale z drugiej strony tęskniłam za moją prawdziwą rodziną. Tak to jest... Co do Thomasa, to powiedz mu jak Ci na nim zależy. Że chciałabyś go jeszcze zobaczyć po wyjeździe. On mieszka w Niemczech... to przecież tuż obok... nie martw się :). Pozdrawiam.
maDzIunIa
24 stycznia 2004, 10:20
hmm... tesknota... widze, ze to cios wiecej :D
cała_ona
24 stycznia 2004, 09:40
nie martw sie :) zawsze mozesz przleciec do mnie... samotolem :D zaproszenie masz :)
slim
24 stycznia 2004, 09:25
jeszcze 5 miesiecy :)

Dodaj komentarz