18 urodziny rc :)))))
Komentarze: 6
Tia.... Ach, te wspomnienia. Bylam glupia i mloda (jakby sie od tamtego czasu cos zmienilo ;P). RC to nikt inny jak chlopak, w ktorym sie kochalam przez 3 lata (w Polsce, oczywiscie) i jak kilka tygodni temu zobaczylam jego zdjecie w internecie, to zaczelam sie czerwienic. Thomas sam stwierdzil, ze Radek wyglada jak on. No, ale nic. Sie w sobie zdobede i mu wiadomosc wysle na gg.
Natomiast wczoraj (u mnie jeszcze dzisiaj) mielismy Martin Luther King' s Day i szkola nam przepadla. O, jakze mi przykro... :)
W niedziele wieczorem rozmawialam z Thomasem i Rickiem (moim host father) i od tego ostatniego dowiedzialam sie abrdzo duzo na temat ludzi, ktorzy mnie otaczaja w Stanach z znaczeniu mojej rodziny. Naprawde, niektore z jego opowiesci brzmialy jak z telenoweli. Przy Amerykaninach moja polska rodzina wypada bardzo nieciekawie. Nikt sie nie rozwodzi, nikt nie zneca sie nad dziecmi, poza moja kochana babcia nikt nie umarl.... Czulam sie zle, a Thomas jeszcze gorzej, bo w Niemczech mial o wiele lepsze zycie niz ja w Polsce. No nic.... Wypadki chodza po ludziach. Zdanie tygodnia: "Nobody sais, that life is suppose to be fair, but God is always next to you to help you."
Czuje sie religijnie uniesiona i emocjonalnie zdolowana. Wlasciwie nie wiem, dlaczego.
Dobra, lece poprosic Thomasa, zeby mnie usciskal.
(I przepraszam niektorych, ze o was nie pisalam, ale pisalam tylko o moich siostrach duchowych - julka byla przypadkiem ;PPPP. Mam nadzieje, ze skoro was tam nie bylo, to nie myslicie, ze za wami nie tesknie. Kocham was!!!)
:*
Dodaj komentarz