Jest buddysta (najprawdopodobniej) i jestem...
Komentarze: 8
Ryan jest buddysta. Ale wlasciwie, co to ma za znaczenie. Czy to robi z niego innego czlowieka, lepszego, gorszego, z wieksza wiara, a moze z mniejsza? Wlasciwie jeszcze nigdy nie spotkalam prawdziwego buddysty, ktory przejal wiare po rodzicach, a nie sam przechrzcil sie na Budde. Poza tym, kiedy bede musiala wrocic do Polski, powiedzcie mi, gdzie ja znajde takiego Ryana - inteligentny, wysportowany, z talentem muzycznym (gra przynajmniej na dwoch, trzech instrumentach w tym na trabce), z talentem sportowym (tenis, pilka nozna), cwierc-Japonczyk i jeszcze na dodatek buddysta. Bardzo chcialabym zobaczyc takiego jednego w naszej kochanej ojczyznie. Kandydatow zapewne brak.
A tak wogole to u mnie jest jakas druga czy trzecia w nocy a w Polsce juz poranne slonce pewnie swieci. Wrrr.... Zasnelam na kanapie i takie sa skutki.
Dzisiaj na matematyce mielismy dosc... hmmm.... odmienny temat niz zwykle. Mowilismy o poswiecaniu sie i co poswiecilibysmy w zyciu dla innych, wolnosci i wogole co dla nas to slowo oznacza. No i jakos pozniej przeszlismy do pytania (nie wiadomo, skad) "Have you ever been outside of your fatherland?". Ja ze tak powiem bylam, i to wiele razy nie wykluczajac mojego obecnego bytu w Stanach Zjednoczonych. To sie mojej klasie zwierzylam. Powiedzialam ludziom, czym Polska rozni sie od USA, skad sie tu wzielam itd.... I jak powiedzialam mojej klasie, ze jako jedna z trzech osob w Polsce dostalam $8000 stypendium, zeby tylko pojechac, to ludzie zaczeli sie na mnie inaczej patrzec. Teraz wiedzia, jak dla mnie to jest wazne i jaka specjalna jestem i sie czuje (a moze nie jestem?).
To chyba wszystko, bo juz przemarzam siedzac tutaj w tym podkoszulku, a przeciez jeszcze musze skomatowac wasze blogaski.
:*
Dodaj komentarz