Komentarze: 14
"wielki powrót" po ponad miesiącu na mojego kochanego bloga.
nowy lay, nowy blog, po prostu inne życie......
bo jestem już w polsce. od prawie dwóch tygodni. i nie ukrywam, że chcę wracać do stanów. próbuję wejść w wir "polskich wydarzeń", ale przecież nic się nie zmieni. chcę wracać, chcę tam żyć. a już nic nie będzie takie, jak dawniej. koniec "trzech muszkieterów". koniec mac&cheese na kolację. koniec walki z thomasem o komputer.
czy się zmieniłam po tym roku spędzonym za oceanem?... raczej tak.
przytyłam... ;PPPP 12 kg.....
thomas przyjechał do mnie do polski na jeden dzień, ale do niczego nie doszło. w ogóle zachowujemy się, jakby nigdy nic między nami się nie stało. a to boli, bo stało się wiele.
aż sobie popłakałam pisząc ten wpis. później będzie lepiej. już nie będę taka melancholijna, obiecuję. tylko teraz tak... później mi przejdzie...
oh, i jeszcze jedno. linki do ludzi uzupelnie później. na razie mi jeszcze tak jakoś smutno. ten wpis mnie tak nastroił...
pozdroofka
:*