Archiwum lipiec 2004


lip 17 2004 ...:::łezka:::...
Komentarze: 14

znowu mi smutno. z mojego bloga moznaby wywnioskowac, ze caly czas jestem smutna ;PPP

a to nie tak. ja tu po prostu wchodze tylko wtedy, kiedy sie zle robi w moim zyciu.

jedyna dobra wiadomosc - BBC

i mam uraz do czeresni

 

 

 

(fitness club i dieta juz daja efekty. bardzo sie z nich ciesze. zaczelam tez kupowac cosmopolitan. i odkrylam w sobie cos... cos, o czego zupelnie bym sie nie spodziewala jeszcze kilka miesiecy temu. az mi troche wstyd... a LuCy juz ode mnie odeszla. powiedziala, ze nie umiem przekazac jej opowiesci w nalezyty sposob i dlatego nie opowie mi reszty. coz... kobieta zmienna jest, nawet, jesli juz nie zyje ;P)

ale dzisiaj bredze

pozdroofka

:* 

wi_the_lec : :
lip 09 2004 ...:::reklama:::....
Komentarze: 10

po ostatnim wpisie co po niektore osoby z moich bliskich znajomych daly mi do zrozumienia, ze im sie wpis nie podobal, bo niby je dyskryminuje. ale ja tylko pisalam, co czulam w tamtym momencie. przeciez nie powiedzialam, ze wole stany nad moimi przyjaciolmi, tylko, ze chcialabym tam wracac. wiem, nielogiczne. koniec sprawy... PRZEPRASZAM WSZYSTKICH URAZONYCH...

a do polski sie juz przyzwyczailam. i thomasie nie mysle (a to ci niespodzianka ;P). jestem na diecie, chodze do klubu fitness i duzo spaceruje. (a moze jutro z mamusia sie wybierzemy do sauny! 3majcie kciuki!) ale tak wogole to NUUUUDNO tutaj jest. wszyscy powyjezdzali, a jak jeszcze nie wyjechali, to juz sie zbieraja. no po prostu B-E-A-UTIFUL....

i chcialam jechac na slowacje z moimi kolezankami, ale chyba nie wyjdzie... no i pielgrzymka... uwielbiam pielgrzymke, ale z samymi dziadkami to ja nie pojde! co to to nie!!!

i jeszcze jedno... ***poczatek reklamy***jak wam sie nudzi i jestescie odporni na anty-talent pisarski, przeczytajcie poczatek mojego opowiadania, do ktorego link znajduje sie obok. zacznijcie z samego dolu!!! z gory dziekuje.***koniec reklamy***

no to co? koncze,

pozdroofka

:*

wi_the_lec : :
lip 07 2004 ...::::powrót:::...
Komentarze: 14

"wielki powrót" po ponad miesiącu na mojego kochanego bloga.

nowy lay, nowy blog, po prostu inne życie......

bo jestem już w polsce. od prawie dwóch tygodni. i nie ukrywam, że chcę wracać do stanów. próbuję wejść w wir "polskich wydarzeń", ale przecież nic się nie zmieni. chcę wracać, chcę tam żyć. a już nic nie będzie takie, jak dawniej. koniec "trzech muszkieterów". koniec mac&cheese na kolację. koniec walki z thomasem o komputer.

czy się zmieniłam po tym roku spędzonym za oceanem?... raczej tak.

przytyłam... ;PPPP 12 kg.....

thomas przyjechał do mnie do polski na jeden dzień, ale do niczego nie doszło. w ogóle zachowujemy się, jakby nigdy nic między nami się nie stało. a to boli, bo stało się wiele.

aż sobie popłakałam pisząc ten wpis. później będzie lepiej. już nie będę taka melancholijna, obiecuję. tylko teraz tak... później mi przejdzie...

oh, i jeszcze jedno. linki do ludzi uzupelnie później. na razie mi jeszcze tak jakoś smutno. ten wpis mnie tak nastroił...

pozdroofka

:*

wi_the_lec : :